Nowy sprzęt

Po spokojnym pierwszym półroczu wziąłem się do energicznej pracy. Poza nastawianiem nalewek ze znanych: truskawek, czereśni, pędów sosny, dbałem także o powiększanie parku maszynowego.

Wózek transportowy

Pierwszym przedmiotem, o który się wzbogaciłem, jest wózek do przewożenia wiader, butelek i gąsiorów pomiędzy mieszkaniem a piwnicą. Nosiłem się z zamiarem kupienia wózka platformowego zbliżonego do tych dostępnych w sklepach budowlanych, lecz po zastanowieniu stwierdziłem, że nie do końca nada się do moich potrzeb. Takie wózki nie mają band, więc bez przeróbek ciężko byłoby zadbać o bezpieczeństwo szklanych naczyń. Na ten problem rozwiązanie znalazł mój tata, montując do plastikowej skrzynki kółka jak z wózka sklepowego. W ten sposób mam pojazd, którym mogę bezpiecznie transportować kilkanaście butelek, kilka gąsiorów lub nawet pełne 34-litrowe wiadra fermentacyjne. Przednie kółka na wszelki wypadek posiadają hamulce, ponieważ domowy producent alkoholi nierzadko ma pod górkę.

Jedynym kosztem okazały się cztery kółka ze sklepu budowlanego po około 20 złotych sztuka.

Żaden wózek z Biedronki nie ucierpiał przy produkcji tego pojazdu

Prasa do owoców

Jednym z moich najambitniejszych planów na ten rok jest zrobienie cydru z soku z własnoręcznie wyciśniętych jabłek. Póki co wszystkie cydry robiłem z gotowych soków tłoczonych, a przyczyną, poza niesprzyjającą porą roku, był brak prasy do owoców. Zniechęcony cenami prasek do owoców (ponad 100 złotych za najprostsze i niewyglądające zbyt solidnie) postanowiłem poszukać możliwości wykonania tego typu konstrukcji samodzielnie. Po odrzuceniu kilku kosztownych (dębowne deski) i wątpliwych (zastosowanie rury kanalizacyjnej) projektów zwróciłem uwagę na najtańsze i najprostsze rozwiązanie z poniższego filmu:

Z kosztów nie do uniknięcia konieczne było zakupienie ociekacza z Ikei Ordning. Jako że jego cena i tak przekracza wspomniane w filmiku 5 złotych, zdecydowałem się na opcję full wypas o wysokości 18 zamiast 13,5 cm. Do tego doszły pręty gwintowane i nakrętki, których ceny nie pamiętam. Elementy drewniane można z dobrym przybliżeniem wycenić na zero. Istotną zmianą w stosunku do projektu przedstawionego na filmie jest wykorzystanie starego lewarka do podnoszenia samochodów. Z uwagi na to, że dostałem go za darmo, a posiadacze samochodów pewnie jakiś mają, nie wliczam go do całkowitej ceny. Po dodaniu do niego uchwytu zrobionego ze śruby całość jest gotowa do akcji. Pierwszych kilka prób wyciskania toczyło się ze zmiennym szczęściem:

  • pędy sosny na syrop - stuprocentowy sukces, udało się wycisnąć wszystko i zostawić placek z suchych wiórów
  • truskawki - bezproblemowe, zaskakujące było przeciśnięcie się do soku pewnej ilości osadu, ale z nim sobie poradzę. Przyczyną była dziura w bawełnianym worku
  • czereśnie - jako że nie były wydrylowane, to pestki bardzo szybko zakleszczyły się, uniemożliwiając działanie prasy. Nie będę tego próbował w przyszłości
  • czarne porzeczki - skuteczne, choć owoce okazały się mieć stosunkowo niewiele soku

W pierwszych kilku próbach stosowałem worek bawełniany, jednak bardzo szybko zabrudził się bez szans na przywrócenie do stanu pierwotnego. Ponadto gęsta tkanina utrudniała wypływanie soku, przez co zdarzało się niekiedy, że sok z truskawek pryskał z dużą siłą, zamiast ściekać grzecznie do półmiska. Konieczne jest stosowanie wyższego naczynia na wyciśnięty sok oraz worków nylonowych, które na stronach branżowych są polecane częściej niż bawełniane. Aby utrzymać spartański styl produktu, kupiłem w tym celu siatkę na owoce z Biedronki, która sprawiła się całkiem nieźle.

Wygląda całkiem profesjonalnie

Rozdrabniarka do owoców

Długo zastanawiałem się nad jakimś własnym rozwiązaniem, ale nic nie wymyśliłem. Ostatnim rozważanym pomysłem był zakup dwóch stalowych ślimaków i przepuszczanie owoców (zwłaszcza jabłek) między nimi, ale jako że nie mam ani warunków, ani umiejętności, by coś takiego zespawać, to zdecydowałem się na zakup gotowego rozwiązania. Rozdrabniarka w formie ostrza montowanego na wiertarkę jest najtańszym z dostępnych do kupienia rozwiązań. Z tego co czytałem, nie jest ona ani wydajna, ani przyjemna w użyciu, ale może dla moich małych potrzeb będzie wystarczająca. A być może uda mi się usprawnić jej działanie.

Wieści ze świata drożdży

Ciekawe rzeczy dzieją się nie tylko w mojej piwnicy, a na dowód tego podrzucę link do nowego testu drożdży do cydru ze wspominanej już przeze mnie strony Projekt Cydr. Wyniki testu najwcześniej za kilka tygodni, ale już nie mogę się ich doczekać. Tymczasem zakupiłem dwa szczepy drożdży ze szczytu poprzedniego rankingu, lecz na razie wstrzymuję się z nastawianiem nowego cydru, by całą energię i gąsiory wykorzystać na owoce sezonowe.

Kolejny cydr

Tak jak pisałem, nie nastawiam teraz nowego cydru, ale nie oznacza to bezrobocia, bo mam kilkanaście litrów nastawionych wcześniej. Postanowiłem przeprowadzić amatorski eksperyment i sprawdzić wpływ tanin na smak cydru. Nie dysponuję taninami ani możliwością mierzenia ich poziomu, więc zamierzam dodać do próbek różne ilości czarnej herbaty, która to zawiera taniny. Efekt eksperymentu już wkrótce.