Eksperymenty na szarlotce

Zawsze, gdy zaczynam pisać coś nowego, zastanawiam się, czy daję w danym wpisie cokolwiek od siebie. Innymi słowy, czy można znaleźć tu cokolwiek, czego jeszcze w Internecie nie napisano. Dlatego też, nawet jeśli poruszam popularny temat, chcę dotknąć go od innej strony niż ktokolwiek przede mną.

O szarlotce dotychczas nie pisałem, bo nie było o czym. Jest to jednak jedno z moich ulubionych ciast, w szczególności jeśli chodzi o stosunek wysiłku do smaku. Postanowiłem dokonać w nim niewielkich zmian i skupić na rzeczach, o których zwykle nie myślałem.

Ile owoców w owocach?

Zacząłem od jabłek, czyli standardowo szarej renety. Kupiłem dość małe i tańsze jabłka, choć na targu dostępne były także większe okazy. W drodze powrotnej zacząłem zastanawiać się, czy dobrze zrobiłem. Żeby choć częściowo odpowiedzieć na to pytanie, zważyłem masę jabłek przed i po obieraniu oraz drylowaniu. Ostatecznie okazało się, że pozostało mi 1050 z 1500 gramów, czyli 2/3. Dużo czy mało? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że odrzuciłem bardzo dużo, ale trudno to ocenić bez porównania z większymi egzemplarzami. Na pewno podejmę taką próbę w przyszłości i dokonam edycji artykułu. Aby ograniczyć straty, obierki zjadłem, bo są zdrowe i mają na sobie dzikie drożdże.

Co chcę osiągnąć?

Moim głównym celem jest uzyskanie jasnożółtych jabłek, aby ładnie prezentowały się po przekrojeniu ciasta. Dotychczas dokonywałem dwóch zaniedbań, które mi to uniemożliwiały.

Po pierwsze jabłka ciemnieją naturalnie. Aby temu zaradzić, jeszcze przed rozpoczęciem prażenia dodałem do nich sok z cytryny. Przyniosło to spodziewany efekt.

Pięknie żółciutkie jabłka

Drugim problemem była zmiana barwy z powodu mieszania ich z cynamonem. Jako że lubię cynamon i rezygnacja z niego nie wchodzi w grę, postanowiłem posypać nim tylko jabłka z wierzchu.

Ciasto częściowo posypane cynamonem

Myślę, że plan był dobry, ale niestety z powodu tymczasowego braku małej brytfanny, do której był dostosowany wykonywany przeze mnie przepis, okazało się, że ciasta i jabłek jest za mało. Warstwa jabłek była przez to zbyt cienka, by jej kolor mógł się właściwie wyróżnić, a niewystarczająca ilość ciasta na wierzchu sprawiła, że cynamon na wierzchu pociemniał. Chociaż tyle dobrze, że smak nie wskazywał, aby się przypalił. Jabłka były co prawda jaśniejsze, ale przez niedobór składników było to mało zauważalne. Pozostałem więc bez jednoznacznej odpowiedzi na pytanie co do wyglądu zewnętrznego. Miałem za to pewność, że pod względem smaku była to najlepsza szarlotka, jaką póki co udało mi się upiec.

Mi smakuje

Krążki cebulowe na koniec męczącego dnia

Szarlotka zajęła mi dużo czasu i byłem zmęczony, dlatego też nie wiem czemu zdecydowałem się zrobić jeszcze krążki cebulowe. Decyzję podjąłem w ostatniej chwili i nie wiedziałem czy w ogóle się udadzą. Nie rozwklekając, zrobiłem krążki według tego przepisu.

Moje krążki bez Photoshopa

Efekt był ciekawy, choć nie wyglądał tak dobrze, jak na zdjęciach, ale wiązał się z zaskakująco dużym nakładem pracy. Obawiałem się przesadnie przyprawić, przez co dałem za mało przyprawy gyros, więc smak moim zdaniem wyszedł mało wyrazisty i dość nijaki. Oceny smaku świeżych krążków były pozytywne, ale biorąc pod uwagę ilość pracy i moją niezdolność do robienia wszystkiego jednocześnie, raczej nie zdecyduję się tego powtórzyć.

Sama myśl o sprzątaniu tego wystarcza, by zniechęcić mnie na przyszłość

Podsumowanie

Zdaję sobie sprawę, że ten wpis jest przykładem takiego, który nie wnosi nic nowego, ale mam nadzieję, że w przyszłości zedytuję go wzbogacając o twarde dane, a o szarlotce warto pisać niezależnie od wszystkiego.