Arcyszybkie likiery na święta

Przed Świętami Bożego Narodzenia można robić wiele rzeczy, spośród których zdecydowałem się na zrobienie dwóch szybkich likierów: kokosowego i piernikowego.

Przepisy pochodzą z wideobloga Malinowego Nosa.

Ujęcie z jednego z jego filmów

Wystarczy rzut oka na jego szczerą, oddaną twarz, by całkowicie mu zaufać, przynajmniej w kwestii produkcji alkoholi.

Linki do filmów na YouTube:

„Likier Kokosowy vol.2 - malibu w szybkim wydaniu !:)”

„Świąteczny Likier Piernikowy!”

Likier kokosowy

Składniki na około 1,3 litra

puszka słodzonego mleka zagęszczonego
puszka mleka kokosowego
200 ml spirytusu 96% zmieszane z 300 ml wody

Składniki na likier kokosowy

Prościej się nie da. Należy wlać powyższe składniki do słoika, zamieszać i rozlać do butelek. Gotowe. Nie powinno zająć więcej niż trzy minuty.

Likier piernikowy

Jest tylko odrobinę trudniej. Jedyną zmianą w składzie, na jaką się zdecydowałem, było zastąpienie kremu czekoladowo-orzechowego (Nutelli lub podobnego) za pomocą kakao. Nutellę wykluczyłem z powodu oleju palmowego, bo najadłem się go dość w dzieciństwie i obecnie wolę chorować z powodu spożywania czego innego ;) W efekcie tej zmiany likier zrobiłby się znacznie bardziej gorzki, co zrównoważyłem nieco większą ilością cukru pudru.

Składniki na likier piernikowy obserwowane przez słój z likierem kokosowym

Co do kolejności łączenia składników, to postanowiłem postąpić zgodnie z zaleceniami z komentarza pana Tomasza Miłosławskiego pod filmikiem, bo lubię słuchać nieznanych mi ludzi w Internecie:

Ciekawa koncepcja lecz proponuje przyjąć inną kolejność mieszania. Najpierw krem czekoladowy rozpuścić w śmietanie, dodać cukier, następnie przyprawę korzenną i na koniec zmieszać z alkoholem

Zmiksowałem wszystko zgodnie z tymi zaleceniami. Wyszło dobrze, ale nie wiem, czy to mocny argument, bo jeszcze nic zawierającego alkohol nie wyszło mi inaczej.

Ostateczny skład na około 1,2 litra likieru

0,5 litra ciemnego rumu 40%
3 łyżki kakao Deco Morreno
150 gramów cukru pudru
3 łyżeczki przyprawy do piernika
600 ml śmietany kremówki 30%

Przy przelewaniu do butelek należy pamiętać o przecedzeniu całości przez sitko, bo, mimo wszystko, kilka grudek z kakao się znalazło.

Cedzenie w moim domowym laboratorium

Efekt końcowy

Zdjęcie końcowe

Butelki schowałem do lodówki, bo nie mam pewności, ile będą czekały na konsumpcję.

Zainteresowanie nimi było widoczne z każdej strony

O samych świętach

Słuchając opowieści o tym, jak kiedyś wyglądały Święta Bożego Narodzenia: o przygotowaniach jedzenia już miesiąc wcześniej i dbaniu, aby niczego nie zabrakło, myślę, że można zrozumieć, dlaczego osoby o pokolenie lub dwa starsze starają się, by na stole nie zabrakło absolutnie niczego. Obecnie zdobycie ilości jedzenia większej niż da się zjeść nie stanowi dla większości ludzi żadnego problemu. I to nie tylko od święta. I to nawet jeśli połowę się wyrzuci. Zastawione stoły mają na celu podkreślenie szczególnej okazji, ale nie jest to jedyny ani najlepszy sposób. Rok temu w Wigilię przejadłem się dwunastoma potrawami tak, że przez resztę świąt nie byłem w stanie prawie nic w siebie wcisnąć. W tym roku jadłem dużo mniej, a i lista potraw była na szczęście znacznie krótsza. Zamiast ośmiu ciast wystarczą trzy, za to własnoręcznie wykonane, nie potrzeba też trzech różnych dań na ten sam dzień.

Dlatego też zrobiłem tylko jedno ciasto — piernik. Zrobiłem go według pierwszego wyniku w Google, więc nie ma sensu rozwodzić się nad procesem pieczenia. Jedyna różnica to zastąpienie połowy mąki pszennej mąką orkiszową (z uwagi na jej niższy indeks glikemiczny).

Do piernika dołożyłem jeszcze ciasto, które pozostało mi zamrożone z Wielkanocy. A pozostało, bo na Wielkanoc podałem makowiec, który miałem w zamrażarce od zeszłego Bożego Narodzenia, a na którego nie miałem smaku po przejedzeniu się w Wigilię. Jeśli piernik nie zostanie do końca zjedzony, to prawdopodobnie, zgodnie z nową tradycją, doczeka do Wielkanocy.

Poza piernikiem zrobiłem pierniczki i to było wszystko.

Po lewej: pierniczki, po prawej: piernik i ciasto, które znam pod nazwą Caramel Slice

Dobrze móc sensownie spożytkować to, czego się nie potrzebuje, zwłaszcza niezjedzoną żywność, ale dużo lepiej nie kupować za dużo, by nie mieć w ogóle takiego problemu.